Kania
W barze "Limbo" siedziało dwóch facetów nie licząc barmana, który chciał już pójść do domu, ale nie miał odwagi aby wygonić pijanych klientów. W szczególności, że jeden z nich śmierdział siarką. Barman właśnie w tym momencie przeklinał, że wybrał taką, a nie inną pracę. Ale głównym bohaterem tego opowiadania nie jest barmanem, ani elegancki mężczyzną pachnącym siarką, ale lekko kiwający się na krześle chłopak. Był tak odurzony, że nagle barman usłyszał ŁUP i w tej samej chwili pomyślał "O nie moje nowe panele". Szybko wyjrzał za lady. - Nic Panu nie jest? - Zapytał się drugi klient, leniwym tonem. Chłopak spojrzał się tępym wzrokiem - Nie... Chyba nie. - lekko bełkotał. - Wygląda Pan na zmartwionego, czy coś się stało? I chłopak po ponownym zajęciu miejsca opowiedział historie jak jego (a raczej już nie jego) dziewczyna go rzuciła. - Jak się nazywała dziewczyna? - Kania... W tym momencie u mężcz