Bez słów
Idziesz ulica i patrzysz na ludzi. Widzisz ich przeróżnych. Małych,
dużych, chudych, grubych. Niektórzy ciężko stąpają, a niektórzy lekko
jak Ty. Tylko tych drugich jest tak mało, ale za to, jak pojawiają się w
tym tłumie szarości, to łatwo ich odróżnić są jak my kolorowi.
Niektórzy wydają się nawet nie dotykać podłoża, jakby tańczyli, a nie
szli w wyznaczonym kierunku.
W moim zamyśleniu potrącam kogoś, odwracam się i widzę bardzo znajomą twarz. Lekko kłaniamy się i idziemy dalej. Znamy się do cna.
Zatrzymuje się przed starą kamienicą i robię zdjęcie, trochę wstyd mi się do tego przyznać, ale tak pospolite zajęcie powoduje, że prawie odrywam się od ziemi. Trzymam się końcami palców podłoża.
Nagle podchodzi do mnie tanecznym krokiem. Ktoś, kogo w zupełności nie znam, ale jest podobny do nas. Wypowiada parę słów, jakby nie zdając sobie sprawy, że to nie ma sensu. Po krótkiej chwili wyciąga aparat i towarzyszy im w podróży bez celu.
Pokazuje nowe miejsca, robimy razem zdjęcia i pokazujemy sobie nawzajem. Czuję się jak w domu.
Nadchodzi wieczór i musimy się rozstać. Kłaniam się na pożegnanie, odwzajemnia moje pożegnanie.
Aż dziwne, że nie jest jednym z nas.
Pierwszy raz zmartwiłam się, że go więcej nie zobaczę. Idąc, przemknęła mi myśl, niezwykle naiwna i niemająca sensu. "A więc tak to jest być człowiekiem."
W moim zamyśleniu potrącam kogoś, odwracam się i widzę bardzo znajomą twarz. Lekko kłaniamy się i idziemy dalej. Znamy się do cna.
Zatrzymuje się przed starą kamienicą i robię zdjęcie, trochę wstyd mi się do tego przyznać, ale tak pospolite zajęcie powoduje, że prawie odrywam się od ziemi. Trzymam się końcami palców podłoża.
Nagle podchodzi do mnie tanecznym krokiem. Ktoś, kogo w zupełności nie znam, ale jest podobny do nas. Wypowiada parę słów, jakby nie zdając sobie sprawy, że to nie ma sensu. Po krótkiej chwili wyciąga aparat i towarzyszy im w podróży bez celu.
Pokazuje nowe miejsca, robimy razem zdjęcia i pokazujemy sobie nawzajem. Czuję się jak w domu.
Nadchodzi wieczór i musimy się rozstać. Kłaniam się na pożegnanie, odwzajemnia moje pożegnanie.
Aż dziwne, że nie jest jednym z nas.
Pierwszy raz zmartwiłam się, że go więcej nie zobaczę. Idąc, przemknęła mi myśl, niezwykle naiwna i niemająca sensu. "A więc tak to jest być człowiekiem."
Komentarze
Prześlij komentarz