Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2016

Bez słów

     Idziesz ulica i patrzysz na ludzi. Widzisz ich przeróżnych. Małych, dużych, chudych, grubych. Niektórzy ciężko stąpają, a niektórzy lekko jak Ty. Tylko tych drugich jest tak mało, ale za to, jak pojawiają się w tym tłumie szarości, to łatwo ich odróżnić są jak my kolorowi. Niektórzy wydają się nawet nie dotykać podłoża, jakby tańczyli, a nie szli w wyznaczonym kierunku.      W moim zamyśleniu potrącam kogoś, odwracam się i widzę bardzo znajomą twarz. Lekko kłaniamy się i idziemy dalej. Znamy się do cna.      Zatrzymuje się przed starą kamienicą i robię zdjęcie, trochę wstyd mi się do tego przyznać, ale tak pospolite zajęcie powoduje, że prawie odrywam się od ziemi. Trzymam się końcami palców podłoża.      Nagle podchodzi do mnie tanecznym krokiem. Ktoś, kogo w zupełności nie znam, ale jest podobny do nas. Wypowiada parę słów, jakby nie zdając sobie sprawy, że to nie ma sensu. Po krótkiej chwili wyciąga aparat i towarzyszy im w podróży bez celu.      Pokazuje nowe mie

Święta i ja

     Jej niedługo święta, a potem nowy rok.      Wielkie przygotowania, choinka, karp duszący się w reklamówce, oraz soczyste odcięcie mu głowy. Wprost wspaniale. Nie mogę się doczekać. I oczywiście najlepsze PREZENTY!      Kto nie lubi dostawać prezentów, ja uwielbiam. Nawet jeśli mają być to skarpetki albo kolejny kubek z wesołych świąt.      Serio mam specjalną półeczkę na nie. Są z mikołajem, z reniferem, z bałwankami. Nawet mi się trafił kubek z nagą Pamelą Anderson w czapce Mikołaja, z tandetnym zielonym napisem wesołych świąt.      Wracając do tematu, opowiem wam pewną historię (świąteczną), która jest oparta na faktach.      Otóż moi rodzice kochani postanowili, za moje skandaliczne zachowanie (Nie pozmywałam naczyń) dać mi prezent. Niezwykły, ponieważ była to tak zwana rózga. Ja to nazywałam patyczek. XD      Podchodzę pod choinkę, a tam stoi tona zabawek i TO. Zgadnijcie, z czego bardziej się ucieszyłam, z nowej laki barbie? Z nowej książki?      Ok zgadliście, z k

Krótko o związkach

     Oglądam, a raczej słucham Wykłady Uniwersytetu SWPS . Poruszają tam ciekawe tematy o związkach, relacjach między ludzkich, o samo rozwoju itp.      I właśnie podczas jednego z takich wykładów padła pewne założenie, że w tych czasach mniej staramy się o naszą drugą połówkę. Ponieważ mamy zbyt wielki wybór, poprzez internet i masę portali randkowych o różnych upodobaniach itp. Jak nie podoba nam się nasz partner, możemy wymienić na lepszy model.      Z jednej strony się zgadzam z tym założeniem. Takie podejście jest wygodne dla ludzi, którzy są gburami i burakami. Nie pasuje mi, nie stara się, nie rozumie mnie? Rzucę go.      Taka osoba nawet nie spojrzy na swoje zachowanie i czy coś nie jest problemem w niej, popadając w błędne koło.      Jest to spojrzenie na świat w czarnych kolorach, czego nie lubię.      Chce zwrócić uwagę na to, że skoro technika poszła do przodu i jest wiele poradników jak zdobyć faceta/kobietę jak jego/ją utrzymać. To można pozbierać informacj

Przyjemny zjadacz czasu

Obraz
     Hej dziś przedstawie wam przyjemny zjadacz czasu. Otóż, na bardzo nudnym wykładzie postanowiłam, że w końcu coś porobię. I tak oto postanowiłam pograć sobie w Pixel Dungeon.      Jest to tak zwany roguelike. Który polega na ciągłym umieraniu. Ja najdalej doszłam do poziomu 10. Zwykle zabija mnie głód. :...( Oraz losowości poziomów.       Na początku mamy do wylosowania trzy postacie, czwarta jest do odblokowania po pokonaniu drugiego bosa. Możemy zacząć grę jako Wojownik, Mag, Złodziej, oraz Łuczniczka (Po odblokowaniu).       Ja polubiłam wojownika który wydaję się najprostszą postacią. Oczywiście każda z tych postaci ma inne umiejętności i startowe przedmioty.      Więc jak schodzimy do podziemi tam czekają na nas magiczne i mniej magiczne przedmioty. Oraz masa przeciwników, którzy chcą nas ubić. Jak szczury, kościotrupy, duchy itd.      Jeśli nie macie zwyczaju irytować się za szybko to z gorącego serca polecam.